Koniec sezonu

wirusSPOZA ANTENY – UKORONOWANIE SEZONU

Smutna klamka zapadła. Sezon 2019/2020 w RALPS został oficjalnie, choć przedwcześnie zakończony. Szło to sobie, ba, nawet leciało jakoś. I przyszedł ten fe(cho)lerny 13 marca. Niektórzy połączą nawet fakty - piątek, 13-go :D
Sport (i nie tylko) stanął w miejscu. Czekaliśmy na informacje, co dalej, bo nagle, sport ten duży i mały, jak za pociągnięciem hamulca ręcznego w tramwaju, poleciał na łeb i szyję. Ten mikroskopijny drań z koroną w nazwie wdarł się w naszą rzeczywistość i musieliśmy to zaakceptować. Obostrzenia, odwołania, ostrożność, dezynfekcja, maseczki stały się nam codziennością.
Dłonie mam już tak czyste, że mi się pokazały pieczątki z dyskoteki z lat 90’ych :D

Gdzieś po cichu liczyliśmy, że może, „jakimsić sposobym”, ja mawiał Kwicoł z „Janosika”, się uda, że jakoś tą rundę rewanżową, może, dogramy. Nic z tego. Odwołali mistrzostwa Europy w piłce nożnej, odwołali Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. No to i trzeba było odwołać RALPS Atlas Tours 😊
Nie wiem, jak Wam, ale mi czegoś, tego 16 maja zabraknie. Zabraknie emocji związanych z play-off. Zabraknie tego czekania na dzień finału. Zabraknie corocznego spotkania z kolegami-sędziami. Zabraknie atmosfery tego, naszego wielkiego święta. Już z red. Darek Firut mielim zacząć przygotowywać wspólną pracę na finale z mikrofonami SABMAR TV, ale niestety przyszło obejść się w tym roku smakiem. Ten akurat pierwszy raz (bo w ponad XX’letniej historii Ligi o takim przypadku nie słyszano) zapadnie nam niestety w pamięci na zawsze.
Nie chcę tu szerzyć tej przygnębiającej atmosfery, skupiać się na tym czego (niestety) nie będzie, ale zwyczajnie, po ludzku mi żal. Ale, jak pewnie Wy wszyscy, mam naprawdę głęboką nadzieję, że jesienią znów zakręcimy tą ligową karuzelą i wprawimy ją w ruch.
Jarosław Obrodzki, „Weź nie pytaj, weź mnie przytul”. 😋

Mimo, iż miniony już sezon skończył się grubo za szybko to i tak uważam go za ciekawy i deczko inny niż do tej pory.
A to za sprawą chyba największego objawienia, jakim okazała się drużyna z szóstego piętra, lędzińskiego molocha z basenem 😉 czyli ACE Hager KS Volley Lędziny Centrum I. Ekipa pod dowództwem Jacek Tuchowski unaoczniła w tym sezonie niesamowitą jakość. Zarówno pod względem organizacyjnym, jak i przede wszystkim sportowym. Dzięki kilku naprawdę dobrym wzmocnieniom przez wiele tygodni zasiadali na ligowym szczycie i za nic w świecie nie chcieli go opuścić. Pełni świeżego zapału i motywacji skutecznie walczyli z najlepszymi, po drodze m.in. pokonując dwukrotnie Mistrza Ligi, raz (u siebie) V-ce Mistrza Ligi, raz Dwójkę Świerklany czy Jedynkę Jankowice II. To naprawdę nie lada osiągnięcie. Czy mieli szansę na medal Ligi ? Teraz mogę to spokojnie napisać :). W opinii wielu byli faworytem do tegorocznego finału. Niestety marzenia muszą odłożyć do następnego sezonu.
W drugiej Lidze okazało się, że awans na pewno już uzyskał beniaminek z Orzesza. Na pewno duży sukces tej drużyny. Nie miałem okazji oglądać ich osobiście w akcji, ale może w przyszłym sezonie się uda. Jak każdego beniaminka, czeka Was wejście w kompletnie inną, siatkarską rzeczywistość, ale wierzę, że sobie poradzicie.

Jako, że w tym sezonie nie wyłoniliśmy nowego Mistrza Ligi, ani nie wyróżniliśmy najlepszych zawodników na poszczególnych pozycjach, pozwoliłem sobie sam wyciągnąć na piedestał kilka(naście) :D postaci, które ewidentnie w tym sezonie na to zasługują. Szczególnie Waszą uwagę zwracam na to, że obok znanych już nam nazwisk, pojawiły się do tej pory jeszcze nie wyróżniane. Kolejność kompletnie przypadkowa.
ROZGRYWAJĄCY:
Łukasz Lip (Leśna Perła Damons Rybnik), Dawid Drużga (Dwójka Świerklany Projtrans), Piotr Janik (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik), Dariusz Łasiewicki (Jedynka Jankowice II). Znani ze swej jakości, wielokrotnie nominowani do nagrody MVP na tej pozycji. Jednak w tym sezonie do tego szacownego jakże grona dopisuję Tomasza Przywarę (INK OGNITO Prestige Jaruga Rybnik Piaski) oraz Jakub Chudyba (ACE Hager KS Volley Lędziny Centrum I). Jakub i Tomek wprowadzili do swoich drużyn ogromną wartość i ten sezon mogą zaliczyć szczególnie do udanych.

ATAKUJĄCY:
Seba Szprycha Marczyński (Dwójka Świerklany Projtrans), Daniel Kmita (Jedynka Jankowice II), Robert Konsek (Leśna Perła Damons Rybnik), Adrian Gawron (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik), który doskonale sobie radził pod nieobecność kontuzjowanego Olo Tomala. Daniel Kmita – znakomity, nowy gracz w Lidze, pozyskany przez Ursus'a, może i nie był na każdym meczu, ale jak grał to prawe skrzydło fruwało. Robert Konsek ? Niech tylko trenuje, a niebawem będzie nie do złapania. Na pewno swoje możliwości jeszcze będą mogli pokazać Aleksander Matula (Orton Flex Pawłowice) oraz Mateusz Tutak (SPS Volley Team Błyskawica) z Sosnowca, bo to klasowi przecież gracze.

LIBERO:
Kamil Krzanicki (Jedynka Jankowice II), Łukasz Majenta (Leśna Perła Damons Rybnik), Marcin Gawliczek (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik).

PRZYJMUJĄCY:
Kamil Rauza (Leśna Perła Damons Rybnik), Hubert Klyta (ACE Hager KS Volley Lędziny Centrum I), Sylwester Piotrowicz, (Dwójka Świerklany Projtrans). Sylwek zanotował wielki powrót do naszej Ligi. Wojciech Kowalski (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik), Piotr Wojaczek (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik), Damian Pluta (Jedynka Jankowice II). Damian jak miał dzień, to odwracał losy meczów 😊
Nowe nazwisko to Hubert Klyta – jak dla mnie dusza ekipy z Lędzin.

ŚRODKOWI:
Arkadiusz Terlecki (Leśna Perła Damons Rybnik), Marcin Zimończyk (Leśna Perła Damons Rybnik), Tomek Warda (Jedynka Jankowice II), Mateusz Musioł (AKS Kew-Laur-Bud Tawerna Pub Rybnik), Kornel Osman (Dwójka Świerklany Projtrans).

Ci zawodnicy stanowili o sile swoich drużyn. Wydaje mi się, że to, co najbardziej należy docenić, to pewna powtarzalność siatkarskiej jakości podczas okresu intensywnej gry i treningu. Jest wszem i wobec wiadomo, że wahania formy podczas długiego sezonu to rzecz naturalna. Jednak Ci zawodnicy mają w sobie tą niesamowitą umiejętność podtrzymania swojej dyspozycji, szybkiej regeneracji i co niezwykle ważne, mentalnej metamorfozy po np. nieudanej akcji, czy całym meczu. Ta cecha ma niezwykłe wręcz znaczenie w sytuacji trudnej, gdy drużynie nie idzie oraz w sytuacji na tzw. „styku” gdzie niezbędne są stalowe nerwy i odporność psychiczna. Wtedy ta jakość zaczyna odgrywać kluczową rolę.

O wyróżnieniach, mimo, iż nie przyznano ich w sposób oficjalny, zawsze warto pisać, warto doceniać, bo to, jak nic innego potrafi być motorem napędowym dla zawodnika, a i całej drużyny. Cieszę się więc, że obok nazwisk „pewniaków do wyróżnień” naszej Ligi odkrywamy postacie nowe. Bo takie zjawisko jest efektem progresu, która w połączeniu z pasją pozwala na odkrywanie siatkarskich diamentów. Dobrze, że nowi zawodnicy chcą w RALPS Atlas Tours znaleźć swoje miejsce w siatkówce amatorskiej. Ale cieszę się też, że „starzy wyjadacze” wciąż trzymają fason i mimo pojawiających się mikro czy makro urazów, czy (niestety) ciągle upływających lat, stale są jak „drzewa zasadzone nad płynącą wodą, które wydają owoc we właściwym czasie”.

Wielkie „Dziękuję” należy się Markowi Piksa, za to, że mimo trudnego okresu ciągle wspierał nasze działania i kierował swoją sympatię i życzliwość także w naszą stronę.
Pierwszy sezon Szefem Rady Ligi był Ursus, wspierany przez całą Radę oraz niezastąpionego Tadeusz Bonk. Gratuluję Panie Szefie :D.
Dziękuję i gratuluję wszystkim kolegom ze stanowisk sędziowskich. Ci najbardziej zapracowani to Marian Żyliński, Piotr Lazar, Grzegorz Wojaczek, Jarek Borda, Piotr Janik, Damian Kuczyński, Krystian Gałaszek, Zyga Barylak, Leszek Słaby, Jan Kasprowicz i Włodek Barwinek. Też kilka nowych twarzy (z gwizdkiem) z czego niezmiernie się cieszę.

Przyszłość jest nieznana zawsze, bo przecież nigdy nie wiemy jak będzie. Ale to, na co mamy wpływ, to sposób w jaki ją przyjmiemy. Życzę każdemu, by karmił swoje myśli nadzieją, dobrym słowem, przekonaniem, że znów się niebawem spotkamy, powalczymy, pogadamy, razem pośmiejemy. Osobiście liczę, że uścisnę znów dłoń człowiekowi, który zaraził mnie gwizdkiem, Panu Jankowi Kasprowiczowi, bardzo bym chciał na słupku znów przywitać Gerarda Ogiermana, a przed meczem uściskać Jarek Kozłowski. Czekam :D.

Życzę Wam, byście nabrali apetytu na grę, chęci do dobrego współzawodnictwa i motywacji do startu jesienią. Lato i wakacje szybko miną, a jesień wcale nie musi być „szara”. We wrześniu niech wystartuje nowy sezon, w którym korony nie zgarnie mały wirus, tylko wielki Mistrz Ligi.

Sędzia Dredd.


Drukuj   E-mail